piątek, 15 sierpnia 2014

Thirteen.

- Jak się czujesz? – z jakąś godzinę później, do mojego pokoju wpadła Ava z dwoma kubkami kawy, a za nią stali chłopacy. Po tej całej „przemianie” moja głowa koszmarnie bolała, a o reszcie ciała to już lepiej było nie mówić. Ledwo żyłam.

Pokazałam Avie kciuk na pozytyw i cała szóstka wparowała do mojego pokoju. O dziwo mieli przy sobie kołdry i poduszki.

- A to co? – spytałam cicho, ale na tyle głośno, by mnie usłyszeli.
- Dzisiaj dotrzymamy Ci towarzystwa – oznajmił mi Louis, rzucając się na moje łóżko, a swoje rzeczy rzucił na sam środek pokoju. – Postanowiliśmy, że po takim przeżyciu nie zostawimy Cię samej.
- Żebyś wiedziała, jak Ava mocno Cię przeżywała po tym wszystkim. Nie mogła patrzeć na to jak cierpisz – powiedział Zayn, również siadając na łóżku, zresztą wszyscy to zrobili, a Ava położyła się na moich kolanach, jak małe dziecko.
- Zaza, nie rób ze mnie mięczaka! – zaprotestowała Ava, śmiejąc się cicho.
- No tak, wystarczy, że Louis nim jest, zapomniałem – Zayn spojrzał się kątem oka na Lou, który mu przyłożył z nogi w plecy.
- Pieprz się, stary. Grace nie wie co mówi – warknął Lou, śmiejąc się sucho.
- Dobra, dobra, mięczaku. Przed nami się nie ukryjesz – naigrywał się z nim Zayn dalej.
- Przestańcie, zachowujecie się jak dzieci i przy okazji męczycie Lily – przerwała to Ava, a w duchu jej podziękowałam. Nie miałam w tamtej chwili ochoty słuchać, jak te dwie panienki się po raz kolejny kłócą.
- To co robimy? Może jakaś gra? – zaproponował Niall, patrząc na nas wyczekująco.
- Zaraz pewnie wystrzelić z Prawda czy Wyzwanie, czyż nie, Horan? – Ava popatrzyła na niego z ukosa.
- To najlepsza gra na nudne wieczory po przemianie!
- Zależy dla kogo – mruknęłam, chowając twarz w poduszce.
- Jest aż tak źle? – spytał mnie Lou, głaszcząc mnie delikatnie po ramieniu. Skinęłam lekko głową, ale to i tak wystarczyło, aby mnie mocno zabolało.
- Potrzebuję po prostu snu, chociażby pół godziny – szepnęłam, zamykając oczy. Gest Louisa mnie zaskoczył. Wstał bezszelestnie i wziął swoją kołdrę, wracając po kilku sekund na moje łóżku.
- Kładź się – Louis poklepał się w swój tors.
- Na pewno? – pokiwał głową. Zarumieniona jak piwonia pod wpływem znaczących spojrzeń całej reszty, przesunęłam się na drugi kraniec łóżka, gdzie był Louis i położyłam się tułowiem na jego brzuchu, trzymając ręce przy sobie, choć miałam ogromną ochotę objąć jego rozgrzane ciało. Lou przykrył mnie kołdrą i sam wziął moją rękę i oplótł ją wokół swojego ciała. – Dziękuję – spojrzałam się kątem oka na niego, na co w odpowiedzi podniósł swoje kąciki ust lekko do góry i puścił mi oczko.
- Śpij – mruknął, opuszkami palców bawiąc się moimi włosami. Ułożyłam wygodnie swoją głowę na jego torsie i zamknęłam oczy, próbując zasnąć, co stało się kilkanaście minut później, gdy próbowałam wsłuchać się w bicie serca Lou.

~ Louis P.O.V ~

- Słodcy jesteście – szepnęła Ava do mnie, obserwując mnie i Lily śpiącą na moim brzuchu. Ja słodki nie byłem, ona była słodka, szczególnie teraz, gdy była we mnie wtulona. Wiedziałem, że lepiej będzie się jej spało na mnie niż na puchowej poduszce.

Spierdalaj poduszko, Tomlinson jest lepszy, szmato.

- Chciała spać, to co się czepiasz? – mruknąłem, muskając palcami jej rudawe włosy. Lily delikatnie się poruszyła i zamruczała pod nosem. Uśmiechnąłem się lekko, przez co wszyscy się zaśmiali. Spojrzałem na nich wkurzony. – O co wam chodzi?
- Czyżby Louis się zakochał? – Harry podniósł pytająco brwi do góry.
- Miłość nie istnieje, Styles. Szczególnie u mnie – odparłem, ale poczułem dziwne ukłucie w sercu. Jakbym… kłamał sam siebie. Co do cholery…?
- Lily chyba przełamała tą barierę – stwierdziła Ava, patrząc to na Lily, to na mnie. – No i pasujecie do siebie – Ava wyszczerzyła się.
- I mówi to gotka zabujana w łowcy – wywróciłem oczami.
- My się przynajmniej nie ukrywamy – Ava wzięła dłoń Zayna i wplątała w nią palce. Zayn pochylił się ku Avie i pocałował ją krótko.
- No weźcie nie przy nas, wasz pokój jest kilka metrów dalej! – jęknął Niall, chowając twarz w kołdrze
- Ja tam nie mam nic przeciwko na porno live – powiedział nijako Harry.
- Pierdol się, Styles, możesz sobie pomarzyć – fuknęła Ava, pokazując mu środkowy palec.
- Myślisz, że was w nocy nie słychać? Jak wasza pierdolona rama od łóżka wali w moją ścianę i nie mogę przez to spać?
- A daj mi spokój, palancie! Nie widziałam się z Zaynem rok! Wiesz, ile mam z nim do nadrobienia? – Ava spojrzała na Zayna rozbawiona.
- Mamy przecież drugi dom! Bierzcie sobie go na weekend i dajcie nam spokój na te dwa dni!
- Niedługo będziecie mieli nową parę do słuchania – Ava wskazała na mnie i Lily. Nie odpowiedziałem jej na to, bo szczerze? Miałem chwilami ochotę na Lily. Nie dość, że była piękna, nadzwyczajnie mądra, bo Ava to debil do kwadratu, a jej twarz… Ludzie, dałbym się zabić za jeden pocałunek z nią. Taki namiętny, gorący… 

A potem spędziłbym z nią tą soczystą noc, którą by zapamiętała do końca życia. Ostatni raz spałem z Eleanor, więc minęło trochę lat odkąd kogoś przeleciałem. Byłem mężczyzną, miałem swoje potrzeby, lecz nie chciałem zmuszać do tego Lily, która wygląda mi na świętoszkę.

Mogłem ją sprowadzić na złą drogę… Smacznie i zachęcająco.

Lily kilka minut później zaczęła się powoli budzić. Spojrzała na mnie sennie. Wyglądała zabawnie i uroczo z roztrzepanymi włosami.

- Ile spałam? – spytała, ziewając po chwili.
- Z jakieś czterdzieści minut, nie więcej – odparłem. – Boli jeszcze głowa?
- O wiele mniej – powiedziała z ulgą, przekręcając się do reszty. – To jak gramy?
- Nareszcie! – wykrzyknął Niall, wybiegając z pokoju i po minucie wrócił z butelką po alkoholu.
- Niall, dam sobie ręce uciąć, że ta butelka po pierwsze była moja i po drugie była pełna – rzekłem, gromiąc go swoim wzrokiem.
- Irlandzki talent, bracie, powinieneś się tego nauczyć – Niall uśmiechnął się szeroko i wszyscy przenieśliśmy się na podłogę. Oczywiście, Lily nadal upierała się, że jest jej zimno, więc została opatulona kołdrą i mną, chociaż nie wiedziałem, po co jej to cholerne nakrycie. Byłem tak zajebiście gorący, że z łatwością ogrzałbym całą naszą siódemkę za jednym zamachem. – Pozwólmy naszej nowej łowczyni czynić honory i niech zakręci pierwsza – Lily sięgnęła bez wahania po butelkę, położyła ją na podłodze i zakręciła nią zwinnie. Padło na Niallera.
- Jakaś laska już Cię rozdziewiczyła, czy nadal pozostajesz nietkniętym prawiczkiem? – zapytała z grubej rury. Wszyscy się zaśmialiśmy, włączając to Nialla.
- Skąd wiesz, że wybrałem prawdę?
- Bo ty zawsze wybierasz prawdę, Niall – powiedziała, chichocząc pod nosem.
- Jak chcesz, możesz to wszystko sprawdzić. Będziesz miała odpowiedź – jego ton głosu zmienił się na bardziej uwodzicielski. Zesztywniałem, lecz próbowałem tego nie pokazać, ale wiedziałem, że Lily to wyczuła, bo jej objęta wokół mnie ręka zaczęła mnie głaskać uspokajająco. Ta dziewczyna była niemożliwa, ale jednak przez jej dotyk rozluźniłem się.
- Czyli biorę to za wielkie, głośne tak : jesteś prawiczkiem, w porządku, jak kto woli – stwierdziła Lily, dając mu butelkę i próbowała się ponownie nie zaśmiać. Niall wziął od niej butelkę i tym razem padło na Avę.
- Prawda czy Wyzwanie, kochana? – zapytał ją, posyłając jej całusa, a Ava teatralnie go złapała i przyłożyła do swojej piersi.
- Prawda, ćwoku – zaśmiała się.
- Gdybyś była lesbijką, przespałabyś się z Lily?
- Niall! – pisnęła Ava z Lily. Zaśmiałem się głośno, tym razem nie mogąc się już powstrzymać.
- Chętnie usłyszę odpowiedź, kochanie – Zayn spojrzał na Avę z zaciekawieniem.
- Ej, no stawiacie mnie w niezręcznej sytuacji, Panowie! – zaprotestowała Ava.
- Odpowiadaj – zachęciłem ją ze złośliwym uśmieszkiem.
- Louis! – Lily pacnęła mnie w nogę.
- No co? Chcę się dowiedzieć czy Ava lub ty macie na siebie chętkę – popatrzyłem na nią rozbawiony.
- Chyba zaraz pójdę znowu spać – jęknęła Lily zdesperowana, a jej głowa opadła na mój tors.
- Dobra, dzisiaj Ci odpuszczę grę z nami, ale następnym razem się nie wywiniesz – powiedział Niall fukając.
- Dobrze wiedzieć – stęknęła, ponownie cichnąć.
My graliśmy natomiast tak długo, dopóki wszyscy nie padli na zbity pysk i zasnęli. 

Ja zasnąłem ostatni, myśląc o… Lily.

~ Lily’s P.O.V ~

Obudziłam się w łóżku, lecz nie swoim, bo te, na którym leżałam, nie pachniało mną. Nad tym natomiast unosiła się woń chilli i mięty. Obróciłam się powoli na drugi bok i przed sobą zobaczyłam na wpół przytomnego Louisa, który patrzył się w sufit. Skąd ja się tu wzięłam? Czy on mnie tu przyniósł?

To było… urocze z jego strony.

- Dzień dobry – przywitał się ze mną, zerkając w moją stronę z lekkim uśmieszkiem. – Jak się czujemy?
- Dużo lepiej – odparłam sennie, wtulając się w jego ciepły bok. Może… to nie powinno się dziać, bo to może obrócić się na moją lub jego niekorzyść… Lecz jeśli mi to sam proponował, to chyba wiedział, co robi?
- Cieszę się – Louis objął mnie pewnie ramieniem.
- Więc, kiedy zaczynamy szkolenie? – zapytałam go, patrząc na niego.
- Na dniach. Mam nadzieję, że szybko się uczysz, księżniczko – sucho się zaśmiał.
- Jestem na prawie samych rozszerzeniach, to o czymś musi świadczyć, Lou – parsknęłam śmiechem.
- Może zamiast o Twojej nauce skończylibyśmy to, co wczoraj zaczęliśmy w salonie? – zaproponował, a ja o dziwo mu przytaknęłam.

Lily, co do cholery, opanuj swoje hormony kobieto!!!

Gdy już Louis chciał znaleźć się nade mną, ktoś walnął dwa razy pięścią w drzwi. Wydałam z siebie cichy pisk, a Louis przeklął pod nosem.

- Przepraszam, że znowu wam przeszkadzam gołąbki, ale chcę was poinformować, że jesteście potrzebni na dole, pilnie! – krzyknęła Ava, odchodząc po chwili.
- Pierdole, zaknebluję tę dziewczynę kiedyś do łóżka i zamknę w pokoju na tydzień – syknął Louis, podnosząc się z łóżka. Jego ubrania były zmiętolone po dzisiejszej nocy. Moje niestety wyglądały tak samo, przez co mogliśmy dawać całej reszcie jednoznaczne sygnały. Z westchnięciem wstałam i u boku Louisa zeszliśmy na dół.

Na moje zdziwienie wszyscy byli ubrani w bojowe stroje, a na stole do jedzenia leżały Serafickie noże, elektryczne bicze i… kołki. O cholera.

- Co się dzieje? – zapytałam zaniepokojona tym widokiem, przybliżając się do Lou. Jego ręka automatycznie znalazła się na moich plecach i zacisnął palce na mojej koszulce.
- Wampiry chcą zaatakować kryptę. Niall z wieży widział, jak zbierają niedaleko za uniwersytetem. Jest to niewielka grupka, ale dowodzi nimi Rosalie – oznajmił nam Zayn, a na dźwięk imienia dziewczyny głęboko zadrżałam i poczułam lęk przed dziewczyną. Nadal pamiętałam, jak próbowała zabić mnie na szkolnym korytarzu. Nie byłabym tego taka pewna, czy nie gdyby szybka interwencja Lou, to jeszcze bym żyła.
- Ava, idź przygotuj Lily i zostańcie na piętrze. Niedługo dołączy do was Harry – powiedział poważnie Lou, a gdy chciał podejść do chłopaków, pociągnęłam go w swoją stronę.
- A co będzie z Tobą? – spytałam ze ściśniętym gardłem.
- Będę z chłopakami tu. Muszę im pomóc – odparł, patrząc w moje oczy. Jego wzrok próbował mnie przekonać, ale na szczęście byłam twarda i nie dałam sobie przemówić do rozumu.
- Louis… Chodź z nami, ja nic nie potrafię, nawet nie wiem, jak używa się tego noża! – wskazałam ręką na Seraficki nóż.
- Kto powiedział, że dam Ci nóż? – uśmiechnął się szelmowsko. – Co najwyżej mogę dać Ci scyzoryk, abyś sobie nie zrobiła zbytniej krzywdy.
- Jesteś taki zabawny, Tomlinson! – prychnęłam. – No proszę Cię! Potrzebuję Twojej pomocy!
- W porządku – uległ mi Louis po chwili zastanowienia i spojrzał na lokersa. – Harry, zostajesz tu i strzeżesz wejścia z Zaynem, a ty Niall będziesz na wieżach i w razie potrzeby Twoim zadaniem jest osłaniać Liama. Ja z dziewczynami zajmę się drugim piętrem i założymy żaluzje do wszystkich pokoi. Mamy nie wiele czasu.

Lou mówił poważnie. Samo przygotowanie broni trwało wieczność. Każda z nich mnie przerażała tak samo. Nie wiem jak Louis ich używał. Nie dość, że były cholernie ciężkie, to jeszcze ostre w chuj. Stwierdzam to po tym, jak przypadkowo się skaleczyłam jednym z noży Serafickich, przez co miałam ochotę się nakarmić.

- Louis! – krzyknęła Ava, widząc mnie w jakim stanie jestem. Louis w jednej sekundzie wepchnął w dłonie Harrego jakiś pistolet i podbiegł do mnie zmartwiony.
- Lily, spokojnie – mówił do mnie kojąco, trzymając mocno za ramiona, skupiając wzrok na moich oczach. – Ćwiczyliśmy to już, musisz to zdusić, pamiętasz? – pokiwałam nerwowo głową, czując znajomy ból, który towarzyszył mi przy tym, gdy kły próbowały się wydostać z pomiędzy moich stałych zębów.
- To tak boli, Louis – załkałam z trudem, czując jak po policzkach ciekną mi łzy cierpienia. To naprawdę bolało i nie chciało przestać mnie krzywdzić.
- Louis, kiedy ona ostatnio się karmiła? – zapytał go Zayn, patrząc na mnie współczująco i na swojego przyjaciela pytająco.
- Z jakieś miesiąc temu, lub trochę więcej, a co? – Louis spojrzał się na mulata z zaciekawieniem.
- A to, że może by nam się… przydała?
- Zapomnij, Malik! – powiedział podniesionym głosem, niemal warcząc tak jak ja, gdy mam ochotę kogoś zabić. – Nie użyję jej jako przynęty, ani broni!
- Pomyśl Lou, Lily ulży sobie w pragnieniu, a my pozbędziemy się przynajmniej tych jednych gadzin. Nie pamiętasz jak Rosalie skrzywdziła Avę? Z tego co pamiętam, przeżyłeś to gorzej ode mnie i to z wiadomego powodu – zauważyłam w oczach Louisa wściekłą iskrę. O czym mówił Zayn? I dlaczego ja o tym nie wiedziałam? Myślałam, że mogłam ufać Louisowi i mówimy sobie wszystko…
- Nie zgadzam się na to Zayn, nigdy. Nie pozwolę, byśmy wystawili Lily na pastwę doświadczonych wampirów – odparł dobitnie, nie przyjmując do siebie wszelakich słów i próśb Zayn’a.
- Zrozum, że też musi się karmić. Nie możemy jej tak długo głodzić. W końcu i tak jak będzie chciała z głodu wymorduje połowę miasta, a wtedy będziemy mieli ostro przesrane, a ona zginie – zadrżałam na dźwięk tych słów.

Ja… wymordować połowę miasta? Byłabym do tego zdolna? Jak byłam młodsza to często miałam wyrzuty sumienia, gdy przez przypadek uderzyłam za mocno koleżankę z podwórka, a teraz miałabym siać na prawo i lewo mord? Brednie!

- Najlepiej by było, gdyby dziewczyny w ogóle nie brały w tym udziału i zamknęły się w gabinecie Grace. Tam im nic nie grozi – odezwał się Niall, przez co wszyscy popatrzyli na niego, co pewnie musiało być dla niego niezręczne.
- Jestem za – Ava stanęła przy Niall’u, kiwając głową. – W końcu wampiry mogą mnie i Lily załatwić jednym szarpnięciem.
- Ty jesteś wyszkolona, Ava, więc zapomnij się o wycofaniu – burknął Zayn, patrząc na nią srogo. Ava zamiast być zmartwiona tym, że niedaleko krypty czają się na nas krwiożercze wampiry, ta była wesoła i pełna dobrego humoru! Kompletnie nie rozumiałam tej dziewczyny!
- Ale daję sobie ręce uciąć, że jeśli zostawimy Lily samą, ta coś wykombinuje, wykradnie się z pokoju i jakoś dołączy do nas – stwierdziła moja przyjaciółka, patrząc w moją stronę. Jej wzrok mówił mi, że mam jej pomóc, i to natychmiast.
- Tak, to prawda – charknęłam.
- Ava, poradzisz sobie sama z Lily przez ten czas, gdy my się nimi zajmiemy? – upewnił się Louis, głaszcząc kciukiem poszczególne miejsca na mojej twarzy, gdzie miałam żyły, które wyczuwałam i powstały przez mój cholerny głód. Czy kiedykolwiek miałam przestać czuć pragnienie napicia się krwi?
- No przestań! Ja Fray sobie nie poradzę? Czy ty właśnie we mnie zwątpiłeś? – udała urażoną i chwyciła się za pierś.
- Zawsze w Ciebie wątpię, gdy chodzi o odpowiedzialność – mruknął Lou, wywracając oczami i musnął dłonią mój policzek. – Trzymaj się i nie próbuj zabić Avy… Chociaż to brzmi niezwykle kusząco…
- Louis, ty dupku! – Ava pokazała mu środkowy palec.
- Mówię poważnie – Louis spojrzał na mnie rozbawiony. – Jeśli Cię wkurzy, gryź śmiało. Pozwalam Ci.



**************************

Witajcie kochani! Oto nowy rozdział :D Ten rozdział można nazwać " przejściowym ", lecz tutaj widzimy słodkiego i opiekuńczego Louisa :D Akcja będzie działa się od następnego, a gwarantuję, że po przeczytaniu go, pewnie oderwiecie mi łeb xD Jak się postaracie, nowy rozdział będzie już JUTRO! :D 



18 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

K.

20 komentarzy:

  1. Swietny !!
    Ojeju Lou taki opiekunczy i wg.
    A jak kazal sie polozyc Lily na swojej klacie to juz wogule ... awwwww *.*
    Czekam na nexta i mam nadzieje ze bedzie sie cos dziac z Lou i Lily :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. taki słodki. kiedy oni wreszcie się pocałują !!!!!! ja chcę już pocałunek. oni są tacy słodcy <3
    czekam z niecierpliwością na nn i mam nadzieję że niedługo będzie nasz upragniony pocałunek a później oczywiście +18 które w twoim wykonaniu są po prostu boskie <3
    Pozdrawiam i życzę weny :******

    OdpowiedzUsuń
  3. No no ale się dzieje czekam na nn :* <33 :* :*
    Kocham ,Kochham ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział <3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki Louis ♥ Taki opiekuńczy :)
    Cieszę się że tak się do siebie zbliżyli ♥
    Cały rozdział genialny :D
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ale czemu w następnym oderwiemy Ci łeb 0,0 mam nadzieję że nikt nie umrze ;-; czekam na kolejny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodki, boski, cudowny
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  9. o jaaa czekam na nn :*
    boski. dzisiaj zaczęłam go czytać i na pewno nie przestanę. masz talent :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Spierdalaj poduszko, Tomlinson jest lepszy, szmato. --- rozwaliło mnie to xd Rozdział super, pod następnymi nie uzyskasz mojego komentarza, bo jutro wyjeżdżam na cały tydzień :/

    OdpowiedzUsuń
  11. O MATKO! CO ZA AKCJA! I JEZUUUUUUUUUUU! LIGHT EM UP FALL OUT BOYS' ÓW PODKRĘCA NAPIĘCIE! UWIELBIAM CIĘ!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest niesamowite czekam na next =)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam na next

    Zuza xoxo

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszego pisania! :D <3