- Wyjdź za mnie,
Liliano.
Mimo tego, że wiedziałam o wszystkich jego planach, i tak
moje serce stanęło, słysząc te trzy słowa. Otworzyłam usta ze zdziwienia, nie
mając zielonego pojęcia, co mu odpowiedzieć.
- Tak bez pierścionka, Panie Tomlinson? – obróciłam wszystko
w żart, na co lekko się uśmiechnął.
- Czasami warto łamać tradycję, Panno Anderson – wymamrotał,
składając na moim zaróżowionym policzku lekki jak piórko pocałunek.
- Po prostu masz świetne wyczucie czasu – pochwaliłam go, na
co się zaśmiał. – Za każdym razem zaskakujesz mnie co raz bardziej.
- Ty również, moja maleńka – powiedział, muskając moje usta
swoimi, gdzie zatrzymał się na dłużej, gdy nie pozwoliłam mu się ode mnie
oddalić.
- Tak za Tobą tęskniłam, Lou – wyszeptałam między pocałunkami.
– Jestem tu z Tobą… Jako pieprzony człowiek.
- Nareszcie – uśmiechnął się szeroko, całując mnie jeszcze
namiętniej, niż chwilę temu.
Wiedziałam, że tej nocy na tym tylko się nie
skończy.
***
Obudziłam się wczesnym rankiem, odczuwając duży głód. W końcu
dopiero poprzedniego dnia coś udało mi się zjeść, ale i tak nie było tego
wiele, bo byłam zbyt zajęta… Louis’em. Wstałam zaspana zakładając na siebie
bieliznę i za dużą koszulkę Louis’a i z trudem wygramoliłam się z łóżka, gdyż
ręka Louisa trzymała mnie w żelaznym uścisku.
- Gdzie idziesz? – spytał sennie, otwierając lekko oczy. Gdy
był śpiący, wyglądał naprawdę uroczo.
- Coś zjeść. Potrzebuję trochę mięsa i białka na wzmocnienie
– odparłam cicho, całując go w usta. Louis automatycznie się rozbudził i
przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałam na nim. Zachichotałam głośno,
oddając pocałunek.
- Ja potrzebuję Ciebie – jęknął w moje usta, kładąc dłonie
na moich pośladkach i przyciskając do siebie mocniej. Stęknęłam czując, jak
bardzo był podniecony.
- Czyżby poranna erekcja, Panie Tomlinson? – przeniosłam
swoją dłoń na jego czułe miejsce i żartobliwie go po nim pogłaskałam. Louis
napiął się delikatnie.
- Lily, nie pogrywaj ze mną – syknął, mocniej zaciskając
palce na moich/swojej koszulce. Uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Myślę, że coś można na to poradzić.
~ Louis P.O.V ~
Czy wspominałem, że ta dziewczyna jest najlepsza w robieniu
mi dobrze?
Lily z dzikim uśmiechem strzepnęła moje ręce ze swojego
ciała i zwinnie weszła pod kołdrę, zakrywając się nią.
- Lily… - urwałem, gdy poczułem jak jej usta zamknęły się na
moim członku, mocno ssąc. – O kurwa – przekląłem obserwując miejsce, w którym
jej głowa podnosiła się i unosiła. Wargami nie zaniedbywała ani jednego
miejsca, dokładnie je pieszcząc. To uczucie było rozrywające na strzępy.
Wsunąłem ręce pod kołdrę i palce wplątałem je w jej włosy. Jęki zadowolenia,
które się z niej wydobywały były… kurwa, mega seksowne. Tylko ona potrafiła
doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim się znajdowałem. Moje biodra co
chwilę podnosiły się, wbijając się w Lily prawie po ścianę jej gardła. –
Cholera, cholera, cholera! – wydyszałem, czując jak jestem u samego szczytu. W
tym samym momencie jej usta zassały moją końcówkę i nie mogłem już tego znieść.
Doszedłem, na co mruknęła z aprobatą i po kilku chwilach wyszła spod kołdry z
takim samym uśmiechem, gdy pod nią wchodziła.
- Zaspokojony jest Pan? – spytała niskim, pociągającym
głosem.
- W pełni – odetchnąłem głęboko, cmokając ją w czubek nosa.
- Więc mogę iść na śniadanie bez wyrzutów sumienia?
- Tak, pozwalam Ci – zaśmiałem się i pozwoliłem, by wstała
ze mnie. Nim odeszła udało mi się ją klepnąć w jeden z jej jędrnych pośladków.
Lily podskoczyła i spojrzała na mnie karcąco, ale zauważyłem też, że spodobało
jej się to. – Też Cię kocham maleńka – powiedziałem, nim opuściła pokój,
zostawiając mnie samego i po chwili już pogrążonego we śnie.
~ Lily’s P.O.V ~
- Nie wiem co robić, Ava… - to były moje pierwsze słowa, gdy
wkroczyłam do kuchni i zobaczyłam moją przyjaciółkę, siedzącą przy stole i
jedzącą jajka i bekon.
- Co się stało, misiaczku? Co Cię trapi? – spytała, patrząc
na mnie swoimi nie pomalowanymi oczami. Widząc ją bez makijażu, to jak
zobaczenie Liam’a bez ubrań : duży szok i niedowierzanie. – Jak się w ogóle
czujesz?
- Lepiej… dużo lepiej – stwierdziłam, podkradając plaster
bekonu i od razu go zjadając.
- Tak, słyszałam – uśmiechnęła się szelmowsko, gdy ja tylko
wywróciłam oczami. – Wiem, wiem, potrzebowaliście tego. Kminię, bo na przykład
mam takiego Zayn’a.
- Z niego to już w ogóle prawdziwy dzikus – parsknęłyśmy
śmiechem.
- O czym chciałaś ze mną pogadać?
- Czy wiedziałaś coś na temat tego, że Louis ma mi się
oświadczyć? – słysząc to, Ava zrobiła wielkie oczy i zakrztusiła się swoim
jedzeniem. Postukałam ją delikatnie po plecach, cicho się śmiejąc z jej
reakcji.
- Nie mów, że Cię poprosił o rękę?! – pisnęła zduszonym
głosem.
- No właśnie…
- Mój Boże! On to naprawdę zrobił! – zawołała. – I jak,
zgodziłaś się?!
- No właśnie w tym rzecz… Co ja mam robić?
- No proste, że się zgódź! Louis mówił nam, że ma takie
plany, ale żeby tak szybko?! Szatanie mój, będziesz Panią Tomlinson!
- Ale ja mu jeszcze nic nie odpowiedziałam! – przekrzyczałam
ją, na co zrzedła jej mina.
- Że co? – pyta poważnym głosem. – Czy ty naprawdę nie
przyjęłaś jego oświadczyn?
- Nie dostał ode mnie odpowiedzi. Ja… nie jestem pewna.
- Czego?
- Ava, mój pseudo ojciec połączył mnie więzią z ex Lou,
potem zabiłam ją i siebie przy okazji, by uwolnić się od więzi z nią i od
problemów, które temu towarzyszyły. Przez cztery dni byłam w cholernym piekle,
którego nie da się opisać. Jak mam na to patrzeć, Ava? Z uśmiechem?
- To jest już wszystko za Tobą! Teraz powinnaś cieszyć się
tym, że jesteś jedną z nas, żyjesz normalnie funkcjonując jak kiedyś no i masz
szansę wyjść za najbardziej rozchwytywanego nocnego łowcę w mieście. Czego
chcieć więcej?! – powiedziała podniesionym tonem.
- A Arren?
- To jest już sprawa Grace. Od kiedy Tobie już nie groziło
niebezpieczeństwo, zaczęła go szukać. Daleko nie mógł zwiać, to nie w jego
stylu. I… Twoja matka o Ciebie pytała.
Przez chwilę między nami zapadła grobowa cisza.
- Raptem troszczy się o mnie? – warknęłam, wbijając swój
wściekły wzrok w blat stołu.
- Martwiła się o Ciebie – powiedziała Ava skruszonym tonem.
- I niech martwi się dalej. To ona wyrządziła mi takie, a
nie inne piekło. Nigdy jej tego nie wybaczę, to oczywiste! – prychnęłam. Jak
miałam traktować swoją matkę, gdy nie powiedziała mi nic o moim prawdziwym
życiu? Cały czas żyłam w niewiedzy.
- Lily… Nie będę Ci matkować, bo to nie w moim stylu, ale…
powinnaś z nią porozmawiać – stwierdziła, uśmiechając się lekko i
pokrzepiająco. – Z moimi też miałam problemy, gdy dowiedziałam się, kim jestem.
W dodatku też nie akceptowali tego, jak wyglądam i w domu miałam wieczną wojnę…
ale z czasem pogodziliśmy się, bo jesteśmy rodziną.
- Nie wiem, Ava. Dopiero co wróciłam do żywych, chcę… zacząć
wszystko od nowa z wami i Louisem przy boku. To jest teraz mój dom – wskazałam
na kuchnię i resztę domu. – A wy jesteście moją rodziną. Kto wie, może kiedyś
albo ja, albo ona zabierze głos w tej sprawie, ale teraz… nie mam na to siły.
- Rozumiem Cię… Masz większe zmartwienie, Panno Tomlinson.
- Och, Ava, przestań! – wywróciłam oczami.
***
- Wiesz, że chcę wrócić na uniwerek od przyszłego semestru?
- Po co? – prychnął Lou, otulając mnie swoim ramieniem. Nic
lepszego nie mogło być : leżenie przy kominku z gorącą czekoladą i gorącym
Louisem obok w grudniowy dzień.
- Jeśli już zaczęłam ten rok, dobrze byłoby go skończyć –
stwierdziłam.
- I bez nauki go skończysz, bo Grace…
- Chcę coś zrobić sama – weszłam mu w słowo. – Jestem dużą
dziewczynką, prawda? Wcześniej jakoś sobie radziłam…
- Ale wcześniej nie byłaś nocnym łowcą, Lily – tym razem on
mi przerwał. – Teraz jesteśmy już drużyną i musimy być gotowi na wszystko.
- Lou, przyjechałam do Miasta Śmierci tak naprawdę, by
skończysz studia! To jedyna ludzka rzecz, jaka mi pozostała!
- Też nie skończyłem studiów i można z tym żyć! –
zauważyłam, że robił się zirytowany.
- Och, naprawdę?! Nie wiedziałam! – wywróciłam oczami
wstając i zrobiłam kilka kroków, by siąść na kanapie, ściskając z całej siły
kubek z czekoladą. Gdybym była wampirem, pewnie już dawno by się rozpadł na
małe kawałeczki.
- Lily… - Louis stanął nade mną. – Nie złość się na mnie,
chcę dobrze.
- Nie złoszczę się na Ciebie, tylko na to, że nie mam ani
grama samodzielności! Jestem dorosła i chyba mogę decydować o wszystkim sama!
- Masz do tego prawo – zgodził się ze mną Lou.
- Świetnie, nareszcie zrozumiałeś! – prychnęłam, pijąc
czekoladę.
- Nie gadajmy o tym dzisiaj, bo jest za wspaniały dzień, by
go psuć – Louis zabrał mi kubek, stawiając go na stoliku, a potem przygwoździł
mnie swoim ciałem. – Jesteś słodka gdy się złościsz – dodał po chwili, muskając
moje usta swoimi.
- To chyba częściej muszę to robić – parsknęłam śmiechem,
obejmując go ramionami.
- Chcę z Tobą wyjechać na kilka tygodni po nowym roku –
powiedział.
- To wiem, ale gdzie? – zapytałam, doskonale wiedząc, gdzie,
lecz nie chciałam psuć jego niespodzianki.
- Zobaczysz – ponownie mnie pocałował, tym razem namiętniej
i bardziej wymagająco, niż chwilę temu. Z moich ust wyrwało się ciche
westchnięcie rozkoszy, a on to wykorzystał i wkradł się językiem do moich ust. Poruszyłam
się pod nim, czując jak seksualne napięcie rośnie między nami w szybkim tempie.
Przeniosłam swoje ręce na jego szyję i przyciągnęłam go do siebie jeszcze
mocniej, a nogami objęłam jego tułów, by móc ocierać się o niego swoją
miednicą. Oboje jęknęliśmy w tym samym czasie i gdy próbowałam pozbyć się
koszulki Louis’a, on przerwał pocałunek. Spojrzałam na niego strapiona.
- Co się stało, Lou?
- Nic, ja… chciałbym Cię o coś poprosić – szepnął, podnosząc
się z kanapy. Ja również to zrobiłam, tylko w tempie żółwia, w duchu czując co
się święci.
- Co może być ważniejszego od naszego wieczornego seksu przy
kominku? – musiało to zabrzmieć śmiesznie, bo Louis się zaśmiał.
- Fakt – pokiwał głową rozbawiony. – Ale nie w tym rzecz.
- Możesz mi wszystko powiedzieć, wiesz o tym?
- Wiem… Cholera, nie wiem jak zacząć.
- Hm, na przykład od Lily…?
- W porządku – Louis zaśmiał się nerwowo. Lou i
podenerwowanie? Coś tu nie grało. – Lily, być może i nie znamy się zbyt długo,
tak jak Ava i Zayn, ale… Wiem, że ty jesteś tą jedyną, którą chcę mieć przy
swoim boku do końca, który tak na dobrą sprawę nigdy nie nastąpi. Odkąd
pierwszy raz Cię zobaczyłem wiedziałem, że nie jesteś zwykłą dziewczyną.
Przeszliśmy razem naprawdę wiele i spędzenie z Tobą wieczności, to byłby dla
mnie zaszczyt.
- Lou… - brakowało mi słów.
- Straciłem swoją rodzinę zbyt szybko, Lily. Nie mogę
stracić i Ciebie, jesteś dla mnie zbyt wyjątkowa. Omal nie zginęłaś i tego co
czułem przez ten okres, nikt nie chciał by poczuć… – Lou wziął mnie za rękę. – Kocham Cię jak
nikogo innego na tym popieprzonym świecie… - Louis sięgnął wolną ręką do
kieszeni swoich spodni i wyjął z niego coś… małego i pięknego. Oddech ugrzązł
mi w gardle, gdy ujrzałam diamentowy
pierścionek. – Chciałbym, abyś go przyjęła – Louis ukląkł na jedno kolano, a ja
poczułam jak moje oczy wilgotnieją. – Liliano Anderson, czy dasz mi ten
zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
Uśmiechnęłam się przez łzy, które strumieniami spływały po
moich policzkach. Czy właśnie doczekałam się tej chwili, o której tak
wielokrotnie marzyłam?
- Ttaak… - wychlipałam, potrząsając głową. Louis uśmiechnął się
szeroko w mgnieniu oka zakładając pierścionek na mój serdeczny palec lewej
dłoni i porwał w ramiona, okręcając nas w miejscu. Przytuliłam go mocno, jak
najszybciej łącząc nasze wargi w jedność.
- Teraz wszystko się zmieni, maleńka – wyszeptałam, całując mnie
z czcią i namiętnością.
Też miałam taką nadzieję, ale wiedziałam, że nic nie kończy
się happy end’em.
*****************************
No to oficjalnie Liliana jest zajęta i nawet Mike tego nie zmieni XD :D Witam was z nowym rozdziale! Trochę wam potrwało by nabić limit komentarzy, ale na szczęście mam taką cierpliwość, że doczekałam się XD :D
Kochani! Nowy Blog w drodze, tylko tyle mogę wam zdradzić! Na głównej stronie jest ANKIETA, w której możecie zdecydować, jak będzie nazywał się blog! :D Macie czas do Wigilii choć wiem, że potrwa to krócej :D
36 komentarzy = NOWY ROZDZIAŁ!!! :* <3
Komentujcie <3
Katie.
awww jak słodko! <3
OdpowiedzUsuńczekam na NN ^^
Ale super nareszcie są razem <333
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next /zosia
Piękny <3 ;* *.* :')
OdpowiedzUsuńZajebisty!
OdpowiedzUsuńRozdzial jest zajebisty _<3 wez wydz Mike lily jest zajeta!!!
OdpowiedzUsuńTytuly na nowe ff sa zajebiste zastanawialam sie nad Sex and more sex ale zaglosowalam na Little Daddys girl bo mnie zaciekawilo ^^
Kocham <<33
OdpowiedzUsuńOmg. Boże ! Kocham tak bardzo. <33
OdpowiedzUsuńTakie piękne !!
Czekam na next.
Hhdddbgsjsndbdhdjlwpwk śbietny, boski no jezu jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńaaaaaa
OdpowiedzUsuńJehku kocham to !!! <3
OdpowiedzUsuńawww slodziasnie w koncu sie zareczyli <333 czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńPRZEPIĘKNY ROZDZIAŁ CZEKAM NA NEXT :******
OdpowiedzUsuńPati
Cacy stuk, stuk ❤
OdpowiedzUsuńOby tak dalej
Czekam na next ❤
awwww to było słodkie gdy Louis się jej oświadczył <3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuń~Nati
zajebiste !!! *.* (z reszta jak zwykle :) )
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3«kocham»<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny :D Wybacz, że nie skomentowałam poprzedniego, ale ja nie komentuje rodziałów + 18 (tak, wiem, ten też jest taki, ale mniej )
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze *_* Lou taki romantyczny :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM i życzę weny która jak widać cię nie opuszcza :*
Jeden z twoich najlepszych rozdziałów.A i tak ogólnie zajebisty napewno komuś polece - Sandra
OdpowiedzUsuńSuper!! Czekam na następny!!
OdpowiedzUsuńMnhm co tu się dzieje co raz fajniej ;-) <3<3<3.
OdpowiedzUsuńUuuuu ale słodko *.*
OdpowiedzUsuńCzadowy <33
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnextttttttttttt plsssssssssssssssss !!!! <3
OdpowiedzUsuńZajebiste niemoge sie doczekac i bede czekac -Jula
OdpowiedzUsuńJak romatycznie i slodko i życze weny bo oba zawsze sie przyda ;-)
OdpowiedzUsuńNexxxxtttt !!!! <3
OdpowiedzUsuńNo dodaj ten rozdziaał.
OdpowiedzUsuńNie każ nam dłużej czekać. <3
Fajny <3
OdpowiedzUsuńzajebisty <3
OdpowiedzUsuńWybacz, ze pisze dopiero teraz, ale włanie odzyskałam kompa
OdpowiedzUsuńniezły rozdzial ;-)
I need next !!! <3
OdpowiedzUsuń''Liliano Anderson, czy dasz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?'' tak długo czekałam na te słowa <3. Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńKiedy next? :P Wybacz, że pytam
OdpowiedzUsuńPostaram się w tygodniu, lecz rozłożyła mnie gorączka i ból gardła ( taki hiper mocny ) :/ może uda mi się coś sklecić 😃
UsuńZdrowiej : *
UsuńHey! Takie pytanko wiem, że nie powinnam, ale kiedy nn?? Bo nie mogę się doczekać ^_^
OdpowiedzUsuńRozdział super :) Kiedy nowy :( ?
OdpowiedzUsuńKiedy nowy czekam i czekam ile można
OdpowiedzUsuń