środa, 20 sierpnia 2014

Seventeen.

Znowu czerwona czcionka! Jeej! :D XD
W tym rozdziale występują treści o charakterze erotycznym, jeśli nie chcesz tego czytać, pomiń :D 


Zrobiłam to… Ja naprawdę to zrobiłam.

Przespałam się z Louisem, a co najważniejsze : podobała mi się każda sekunda naszego seksu. Przed wyjazdem do miasta śmierci obiecałam sobie, że wejdę do łóżka żadnemu facetowi.

Obiecanki cacanki. Uległam mu.

Ale… nie żałowałam tego, bo to było niesamowite. Wcześniej już uprawiałam seks ze swoim byłym, ale nawet w połowie nie był tak dobry, jak Louis. Może stało się tak tylko dlatego, że do Louisa coś czułam? Gdybym nie żywiła do niego żadnych uczuć, nie pozwoliłabym sobie, ani jemu wepchnąć mnie do łóżka.

Powoli przebudziłam się z płytkiego snu i cicho ziewnęłam. Po otworzeniu swoich oczu, zdałam sobie sprawę, że jestem w jego pokoju, śpię naga w jego łóżku, wtulona w jego również nagą umięśnioną klatkę piersiową, a rękoma opatulałam jego tułów. Głowa szatyna natomiast wtulona była w moją szyję i od czasu do czasu cmokała ją w mój czuły punkt. Oprócz tego nasze nogi był ze sobą splątane, przez co przylegałam bezpośrednio do jego idealnego ciała. Oddychaliśmy dość cicho i to był jedyny dźwięk, jaki było słychać w pokoju.  Spojrzałam na twarz Louisa pogrążoną we śnie i mimo woli się uśmiechnęłam. Wyglądał tak niewinnie i słodko… Prawie nabrałam się na to, że on taki jest. Tego mi w nocy akurat nie pokazał…
Żeby go obudzić, specjalnie oczywiście, położyłam dłoń na jego torsie i głaskałam go powoli, zbliżając się ku dołowi. Louis zamruczał i poruszył niepewnie głową. Miałam przynajmniej pewność, że jeszcze śpi. Do mojej słodkiej gry dołączyłam usta, którymi muskałam jego szczękę pokrytą lekkim zarostem, zbliżając się powoli do ust, a moja dłoń zatrzymała się tuż przy jego męskości. Tym razem poczułam, jak Louis się napina, a jego ręce mocniej zaciskają się na moich biodrach, dając mi do zrozumienia, że mam kontynuować. Z lekkim uśmieszkiem kciukiem powiodłam po jego główce, pieszcząc ją przez minutę, dokładnie obserwując reakcję Louisa. Takiej odpowiedzi się po nim nie spodziewałam. Jego prawa dłoń wkradła się między moje uda, rozszerzając je, mając łatwiejszy dostęp do mojej świętości. Otworzyłam szerzej oczy i wzięłam płytszy wdech, gdy jego palce zwinnie bawiły się moim guziczkiem i złośliwie go szczypały. Nie będąc w tyle, objęłam męskość Louisa ręką i ściskając u nasady, powoli zaczęłam nią ruszać. Z jego warg wydobył się cichy jęk i nareszcie otworzył oczy, które błyszczały pożądaniem. W jednej chwili z przypływem dzikiej energii znalazł się nade mną, między moimi nogami i ruszał swoją miednicą tak, by specjalnie ocierać się o mnie i mój najczulszy punkt. Sapnęłam drobiazgowo czując, jak w dolnych partiach ciała zalewa mnie błogie ciepło i przyjemność.
- Loouis… - jęknęłam żałośnie, chowając twarz w jego ramieniu, podnosząc swoje biodra do góry, chcąc więcej.
- Powiedz mi, czego pragniesz, Lily… - wyszeptał ochryple, całując mnie w kącik ust i wciąż mnie pobudzając swoimi ruchami.
- Louis, ty draniu… - szatyn w odpowiedzi się cicho zaśmiał i powoli wszedł we mnie. Wygięłam się w łuk, otwierając lekko usta. Louis wykorzystał to i namiętnie mnie pocałował, wdzierając się językiem do moich warg. Odwzajemniłam pieszczotę, zakręcając kółko swoimi biodrami, podczas czego przyjemność wystrzeliła we mnie niczym wulkan. – O mój Boże…
- Moje imię jest bardziej na miejscu, skarbie… - Louis pchnął mocno swoim ciałem, przez co poczułam go głębiej, niż kiedykolwiek wcześniej.
- Louiss… - mruknęłam do jego ucha, ruszając swoim ciałem naprzeciw niemu. Louis zdarł z nas kołdrę jednym ruchem i chłopak zaczął się wbijać we mnie bardziej zdecydowanie. Moje jęki ugrzęzły mi w gardle i z przejęciem obserwowałam miejsce, w którym byliśmy złączeni w jedność. Ten widok był… podniecający w cholerę. Był tak podniecający, że od samego patrzenia na niego, doszłam z cichym krzykiem, a Louis spuścił mi się na brzuch. Odetchnęłam głęboko, próbując unormować swój drżący oddech.
- Tobie też dzień dobry, kochanie – Louis uśmiechnął się, sapiąc i musnął moje czoło ustami. Moje usta również wykrzywiły się w uśmiechu i nie mogąc się powstrzymać, jeszcze raz go pocałowałam. Jego wargi krzyczały „ bierz mnie! „ a ja nie mogłam im odmówić. Ten pocałunek był długi, dokładny i strasznie słodki. Louis nie lubił słodkich rzeczy, ale widziałam po nim, że to akurat mu się spodobało. – Wiesz, jaka głośna wczoraj byłaś? Mogę sobie ręce uciąć, że każdy w krypcie nas słyszał.
- Och, zamknij się i całuj – odparłam, zamykając mu usta swoimi, tym samym zakańczając naszą rozmowę.

***
- Mmm, pierwszy raz widzę Cię w miniówce, wiesz? – rzekł Louis, gdy wychodziliśmy z krypty i chwycił mnie za pośladek. Poskoczyłam oparzona i zabrałam jego rękę i położyłam ją sobie na ramieniu.
- Pierwszy i ostatni – odparłam ze złośliwym uśmiechem, poprawiając swoją torbę, która zwisała mi z ramienia.
- Jak dla mnie możesz chodzić bez ubrań – mruknął uwodzicielsko, przyciągając mnie do siebie i jego wargi władczo zderzyły się z moimi. Zachichotałam cicho, próbując go od siebie odciągnąć.
- Nie teraz – mówię z uśmiechem.
- Pragnę Cię, a ty mnie odpychasz?
- Mówisz wytrzymać do 15, Lou. A jak nie… to wiesz… masz zaplecze i zamek… - zarumieniłam się przez swoją zboczoną myśl.
- Och, uwielbiam jak świntuszysz, Panno Anderson – Lou złożył na moich ustach ostatni, delikatny pocałunek i wziął mnie za rękę.

Louis zachowywał się… inaczej. Nie poznawałam go. Gdzie się podział mój chłodny i zaborczy Tomlinson? Takiego go poznałam i nie chciałam go stracić! Czy to wszystko przez… naszą noc? Jego widok na świat zmienił się właśnie przez nasz, pierwszy raz?
- O czym tak myślisz? – zapytał mnie, gdy zatrzymaliśmy się piętnaście minut później pod moim uniwersytetem. Tego ranka pod prysznicem zdałam sobie sprawę, że był to mój ostatni dzień w tej szkole, w tym semestrze. Byłam w mieście śmierci już ponad 3 miesiące… Kto by pomyślał, że przez ten czas dowiem się, że jestem szaleńczym pół wampirem, pół nocnym łowcą, przejdę przemianę, zabiję człowieka, zacznie mi smakować krew… poznam Louisa i wyląduję z nim w łóżku.
- O niczym specjalnym – odparłam, patrząc na niego sennie. Byłam zmęczona i niewyspana po przebytej nocy, ale mogłam ją tak spędzać dzień w dzień. – Myślę tylko… że powinnam poważnie porozmawiać z mamą.
- Też tak myślę – zgodził się ze mną. – W końcu przez całe życie ukrywała przed Tobą prawdę. Moi przynajmniej byli ze mną szczerzy w tej kwestii.
- Powiedzieli Ci? – pokiwał głową. – Jak?
- Przy rodzinnej kolacji. To był dla mnie… szok. Jak to zwyczajny dwudziestolatek z Anglii może być nocnym łowcą?
- Jesteś z Anglii? – Louis się uśmiechnął.
- Znamy się dobre trzy miesiące, a nadal nie wiemy o sobie tylu rzeczy… To frustrujące.
- Domyślam się – parsknęłam śmiechem, podejmując szybko decyzję. – A może… - moja dłoń powędrowała na jego nogę i powoli przesuwałam ją w górę. Louis otworzył lekko usta, a jego oczy pociemniały. – Porozmawiamy w… ustronniejszym miejscu? Masz dzisiaj wolne prawda?
- Nie, ale Liam ostatnio mało pracuje. Wyślemy go na moją zmianę, a ja pójdę na tą nocną.
- Nocną? To może…
- Nie, nie. Już zaczęłaś i się nie wycofasz – tymi słowami Louis zakończył naszą rozmowę, całując mnie gorącą i ruszył z powrotem do krypty.

***
- Więc, nie lubisz delikatnych rzeczy… To akurat zauważyłem – Lou się zaśmiał cicho, całując mnie krótko. – Zero delikatnego seksu? Nigdy?
- Tego nie powiedziałam – powiedziałam, chichotając.
- Kocham ten dźwięk… Rzadko się przy mnie śmiejesz – stwierdził, głaszcząc moje nagie ciało swoją dłonią. Wiódł nią po moich plecach, udach, brzuchu i po rejonach, które mógł dotknąć tylko on.
- Tak, tylko tysiąc razy dziennie – szepczę, wtulona w jego gładką klatkę piersiową. – Nawet przy Mike’u się tyle nie śmieję, co przy Tobie lub Avie.
- Przy Mike’u? – usłyszałam w jego głosie drwinę. No tak… imię mojego przyjaciela z uczelni działało na niego jak płachta na byka. Z Mikiem widywaliśmy się codziennie… no i spędzaliśmy ze sobą wiele czasu. Z nim mogłam porozmawiać o rzeczach, o których nie mogłam porozmawiać z Louisem. Oboje różnili się od siebie i do każdego miałam inne podejście psychiczne, jak i fizyczne.
- Tak, przy Mike’u, Louis – westchnęłam cicho, wykręcając oczy ku niebu.
- Nie kręć oczami, bo wiesz, że tego nie lubię i…
- Tak, łatwo się denerwujesz, to już wiem – rzekłam z irytacją. Louis przekręcił nas tak, że byłam pod nim, a on górował.
Louis dominat wrócił… O tak.
- Co ma w sobie Mike czego ja nie mam, Panno Anderson? – zapytał, niskim, tajemniczym tonem, dociskając mnie do swojego ciała. Czułam każdą jego część i to było… gorące w chuj.
- Umie fizykę kwantową – uśmiechnęłam się zadziornie, lecz Lou nie był skory do żartów.
- A czy ten Mike zrobił to tak dobrze jak ja? – jego dłoń zjechała na mój brzuch, a ja mimo woli napięłam i poczułam rosnące ciepło i wilgoć… tam na dole. Bez ostrzeżeń rozsunął moje nogi na bok i jego palce powiodły po mojej świętości. – Pani już mokra? Czy Mike Stewart doprowadziłby Panią do takiego stanu, jak ja?
- Louis… - sapnęłam żałośnie, podnosząc biodra w jego kierunku.
- Wiecznie nienasycona Lily… - Lou nagrodził mnie, masując całą kobiecość dwoma palcami.
- Ach – jęknęłam, zamykając oczy.
- Otwórz oczy, skarbie. Chcę widzieć, gdy będziesz szczytować – jego palce przyśpieszyły, pieszcząc dokładnie moją łechtaczkę i sprowadzając mnie krawędź przepaści. Posłusznie wykonałam jego polecenie, a mój oddech przyśpieszył, a z ust wylatywały głośne jęki rozkoszy na widok tego wszystkiego co ze mną wyprawiał. – Tak, podoba Ci się to, prawda? Zrób to dla mnie, mała, dojdź – szepnął uśmiechając się dziko, a ja rozpadłam się pod nim na malutkie kawałki, a przyjemność ogarnęła moje ciało. Odchylona do tyłu przez przynajmniej pół minuty przeżywałam orgazm, całując się z Louisem powoli i dokładnie.
- Dla takiej przyjemności mogłabym umrzeć – wyszeptałam w jego usta z cichym śmiechem.
- Śmierć przez orgazm… Hm, brzmi niezwykle ciekawie – Lou parsknął śmiechem, kładąc się obok mnie i przytulił do siebie. Uśmiechnęłam się lekko i cicho ziewnęłam. – Zmęczona panienka? – pokiwałam głową. – To śpij – Louis cmoknął mnie w czubek głowy i okrył nas kołdrą. – Gdy się obudzisz, będę przy Tobie.
- Najlepiej z czymś do jedzenia, Loui… - mruknęłam w jego tors, a on krótko się zaśmiał.
- Czego sobie Pani życzy?
- Czegoś zjadliwego i czegoś, co nie ugotuje Ava – odparłam, zwijając się w kłębek i zamykając oczy.
- W porządku – wyczułam, że się uśmiecha. – A teraz śpij, inaczej Cię do tego zmuszę.
- Och, jakiś ty troskliwy – wywróciłam oczami.
- Nie kręć oczami, bo to będzie Cię kosztowało orgazm – zagroził mi.

Och… Och!

I jak na zawołanie, zawładnął mną głęboki i mocny sen.

***
Kilka godzin później obudził mnie intensywny zapach pizzy, od którego zaburczało mi w brzuchu. Leniwie otworzyłam oczy i zauważyłam, jak Louis siadał na łóżku z pudłem pizzy dla nas. Był ubrany, na co odrobinę się zasmuciłam. Lubiłam go oglądać bez koszulki i podziwiać jego boski tors.
- Pizza? – uśmiechnęłam się sennie i podniosłam do pozycji siedzącej. – Chcesz mnie utuczyć?
- Jak chcesz mogę zjeść za Ciebie – powiedział zgryźliwie, otwierając przede mną pudło. Nie… nie mogłam się oprzeć tej pysznej, tłustej pizzy. Nigdy w życiu. Po jakiś dziesięciu minutach całe pudełko było puste, a ja pełna.
- A teraz przyszedł czas na spalenie kalorii – oznajmił Louis z lekkim uśmiechem. Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami.
- Louis, znowu seks?
- A czy ja miałem na myśli seks? – podniósł brew. Zarumieniłam się w odpowiedzi. – A mówią, że to ja jestem niewyżytym zbokiem.
- Przestaniesz mnie zawstydzać? – spytałam go, czując jak robię się jeszcze bardziej gorąca na twarzy.
- Przepraszam, ale gdy się rumienisz jesteś strasznie urocza – Louis pogłaskał mnie po policzku.
- Urocze mogą być szczeniaczki, kotki i króliczki, ale nie ja. Gdybyś nie zapomniał jestem cholerną wampirzycą… która ma kły i może je wykorzystać w niecny dla Pana sposób.
- Czy ty właśnie próbujesz mnie straszyć, Anderson – Louis znienacka znalazł się nade mną, a jego twarz była bardzo blisko mojej. Loui pachniał pizzą i wodą kolońską. Wtedy zdałam sobie sprawę, że Louis się ogolił i wyglądał… inaczej. Dotknęłam jego szczęki, która była bardzo gładka. – Podoba Ci się to, to co widzisz?
- Nawet bardzo… Przynajmniej teraz nie będziesz mnie drapał.
- Drapał? Hmm, z tego co słyszałem tamtej nocy, Ci i Twojej…
- Louis! – pisnęłam, a on się zaśmiał.
- No dobrze, dobrze. Odpuszczę Ci tym razem, a teraz musimy się zbierać.
- A co zaplanowałeś?
- Szkolenie – uśmiechnął się zadziornie.

***
- Żartujesz? Mamy w tym czymś ćwiczyć? – spytałam Louisa prychając i oglądając swój „strój” treningowy.

Co ja kurwa wylądowałam w Gorączce sobotniej nocy, czy naprawdę cofnęliśmy się do lat 80?! 

Ten strój, a raczej kombinezon był koszmarny! Nie dość, że był w bardzo wyrazistych kolorach, na co od patrzenia na nie bolały oczy, to były w dodatku mocno przylegające do ciała i materiał wbijał mi się tam, gdzie nie chciałam. Na szczęście, nie byłam w tym sama bo Lou też miał ten strój, tylko w ciemniejszym kolorze i większym rozmiarze. Chyba wiedział co robi, biorąc ten kombinezon dwa rozmiary większy. Palant mnie nie uprzedził!
- Nie narzekaj, wyglądasz seksownie – powiedział, biorąc mnie za rękę i wyszliśmy z mojego pokoju i pokierowaliśmy do Sali treningowej, która była w drugiej części budynku.
- Może i seksownie, ale to wdzianko nie należy do najwygodniejszych – stwierdziłam, próbując obciągnąć materiał na swoich rękach.
- Zobaczysz, że podczas ćwiczeń nie będzie Ci on przeszkadzał.
- A co, masz w planach go ze mnie zdjąć? – zapytałam, uśmiechając się złośliwie.
- To później, świntuchu. Teraz bądźmy poważni - wesoła mina Lou znikła i odrobinę zlodowaciała. – Trening łowców jest najcięższym treningiem i przede wszystkim, męczącym. Cały proces będzie trwać tydzień, ale uprzedzam Cię, że ze mną ćwiczenia nie będą należały do najłatwiejszych. Jestem bardzo trudnym i wymagającym nauczycielem, Panno Anderson. Szybko się uczysz, więc chyba problemem z zapamiętywaniem nie masz, prawda?
- Tak… A kiedy będzie nauka czarów?
- Czary później. Uwierz mi, że po tym tygodniowym szkoleniu będziesz miała mnie dosyć. No i możesz zapomnieć w trakcie nauki o odpuszczaniu, serduszkach i kwiatkach. Jestem bardzo nieustępliwy…
- Szczególnie w łóżku – przerwałam mu i od razu zarumieniłam.
- Och, czyżby? – Louis spojrzał na mnie rozbawiony. – Dobrze jest to wiedzieć na przyszłość… I to, co Cię podnieca.
- Skąd wiesz, że podnieca?
Louis parskając śmiechem przybliżył usta do mojego ucha, przy okazji przygryzając jego płatek. Zadrżałam delikatnie.
- Tak nie doszłabyś wczoraj trzy razy, skarbie – szepnął, cmokając miejsce tuż pod moim uchem. Jęknęłam cicho, choć nawet tego nie chciałam! Moje ciało było bez szczelną latawicą! – To też Ci się nie podoba, Lily? Może chciałabyś, bym się Tobą zajął, nim wejdziemy na salę?
- Przecież Pan jest nieustępliwym i trudnym nauczycielem? Czyli trzymasz się zasad, które sobie postawiłeś, tak?
- Jeśli chodzi o seks, nie stawiam sobie zasad, Lily i zapamiętaj to – syknął, chwytając moje włosy i pociągnął je tak, że głową niemal dotykałam jego klatki piersiowej i złożył na moich ustach mokry pocałunek. – To jak, Panno Anderson? Zamykamy się w schowku, czy idziemy się uczyć?

- Prowadź do tego schowka, Tomlinson – warknęłam, odwracając się do niego i wpiłam się w jego wargi. 



******************************

No to witam was znowu XD Kolejny rozdział będący prawie całościowo 18 + xd Rozpieszczam was, aż za bardzo! :D XD 

Ta sama zasada nadal obowiązuje, co wczoraj! Tym razem 21 komów i jest kolejny rozdział, który jest BARDZO zadziwiający :D 




21 komentarzy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nowy rozdział!! :* <3

Komentujcie <3

K.


21 komentarzy:

  1. o kurwaaaaa kocham +18 boze dawaj tego wiecej ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś świetna! Tak szybko je piszesz! Może usuniesz wpisywanie kodów przed komem?

    OdpowiedzUsuń
  3. JA NIE WYROBIĘ! ZA DUŻO GREYA SIĘ NACZYTAŁAŚ! TY ŚWINTUCHU XDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Super następny :) kocham Twojego bloga :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbiste kocham <3 Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurwa to jest zajebiste nie mogę !!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super świetne

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeejuu jaki meega rozdział !!! *0* ja chce więcej !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję że będzie kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Boshe jak ty to piszesz ? <3 kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Next next next :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to zachęta do dalszego pisania! :D <3